Machu Picchu. Legendarne miejsce, prawie w zasiegu reki. Ale nie jest latwo tam sie dostac. Sa dwie drogi: pociagiem albo na piechote. Pociagiem jest po pierwsze szybciej – wedrowka trwa kilka dni. Po drugie piesza wycieczka zdecydowanie nie jest na nasze sily. Bilety na pociag trzeba zalatwic wczesniej – dostep na Machu Picchu i miejsca w pociagach sa limitowane. Z trzech mozliwych pociagow wybralismy wersje po srodku, Vistadome. Dzieki panoramicznym oknom pasazerowie maja lepszy widok niz w tanszym Expedition Train, ale nie kosztuje to az tyle jak luksusowy Hiram Bingham. Amerykanin Hiram Bingham byl ogolnie uwazany za odkrywce miasta Inkow. W rzeczywistosci ruiny zostaly znalezione ponad 50 lat wczesniej. W kazdym razie to on je „odkopal”, oczyszajac z roslinnosci. Przy okazji zgarnal znaleziska i przewiozl je do USA…
Pobudka o 5 rano, sniadanie 5:45. W Cuzco wiekszosc wycieczek wyrusza wczesnie, wiec nie jestesmy jedymi goscmi w hotelowej restauracji. Kompletnie zaspani docieramy na dworzec i czekamy. O 7:05 pierwsza kontrola biletow – i paszportow (!). O 7:25 mozemy, po kolejnej kontroli biletow, wsiasc do pociagu.
Wagon wyglada ladnie, ale siedzenia sa waskie jak w samolocie i jest ciasno. Podroz ma trwac 3 i pol godziny, przy odleglosci 90 km! Max czyta, gra – w rozne gry i nam na nerwach. Nudzi mu sie, nic dziwnego. Personel podaje napoje i sniadanie. Wygladamy przez okna: pociag mija ciekawe krajobrazy, wsie, ludzi. Zatrzymujemy sie na jedynej stacji po drodze, Ollantaytambo. Dosiadajacy pasazerowie zajmuja ostatnie wolne miejsca. Ruszamy dalej i mijamy poczatek Inka Trail, najbardziej znanego szlaku prowadzacego prosto na Machu Picchu – jak sie ma konskie zdrowie i kilka dni czasu.
Zjezdzamy coraz nizej, roznica wysokosci miedzy Cuzco i Machu Picchu wynosi ok. 1000 m. Im blizej celu, tym bardziej zielono, po suchych wyzynach widzimy dzungle. Wreszcie docieramy na miejsce. Nie, to jeszcze nie slynne ruiny, jestesmy dopiero w Machu Picchu Pueblo, znane tez jako Aguas Calientes. Stad musimy dojechac do celu autobusem., na ktory czekamy ponad godzine. Organizacja jest beznadziejna. Autobus dosc szybko dowozi nas na miejsce, gdzie czeka na nas nasz przewodnik. Kiedy widzimy kolejke do autobusow jadacych z powrotem do stacji, wiemy juz, ze nie mamy duzo czasu…