W drodze do Cusco

Z Nazca chcielismy jechac do Arequipa. Niestety, po trzesieniu ziemi w tym regionie drogi byly zamkniete. Peru Hop zaproponowalo, zeby jechac do Cusco i stamtad do Arequipa. Zdecydowalismy jednak, ze wolimy dluzej zostac w Cusco i nie jezdzic w te i tamta. Wyjechalismy o 18:00 i mielismy byc na miejscu ok. 11:00. Mielismy pecha: na gorzystych drogach przed nami ciagle wlokly sie ciezarowki (15 – 20 km/h!).Trasa prowadzila przez ciekawe krajobrazy, niestety postoje nie byly przewidziane. Dlatego mamy jedynie zdjecia robione z jadacego autobusu.


Sniadanie, planowane na 7:00, dostalismy w restauracji na przystanku po drodze ok. jedenastej. Potem jechalismy dalej, az ok. 15 km przed celem trafilismy na strajk. Droga byla zamnknieta.


Po jakims czasie kierowca zdecydowal sie na objazd. Chcial dojechac do miasta z drugiej strony. Dojechalismy do Cusco ok. 17:00… W hotelu zaczelismy sie kurowac. Cusco lezy ponad 3700 m nad poziomem morza, i wszyscy mielismy problemy z wysokoscia. Max rozchorowal sie juz w drodze. Chrisa i mnie meczyly zawroty i bole glowy. nastepnego dnia max czul sie juz dobrze, my dorosli mielismy problemy jeszcze przez kilka dni.